Nie oczekuję od filmów, by były ultrarealistyczne, ale kiedy robi się taki film [wysokobudżetowy], to można chyba zadbać o jakąś dodatkową edukację i realizm. Nie wiem od czego zacząć nawet, od pierwszej bzdurnej sceny, czy może od picia alkoholu na wysokości 5000 m. Ja nie wiem co oni za górę dobywają [K2?!?!?!], ale gdzie oni chodzą na tych linach, co to za przepaście? Od 37 minuty zaczyna się istna komedia, kiedy ta kobietka wspina się za pomocą czekana [bez raków!] na niby pionową ścianą, a za nią sobie na luzie idą goście [poziomo] bez nawet naprężonej liny] i efekt ten uwydatnia śmieszne odczucie, że patrzymy jak kobieta się czołga po płaskim terenie :) A no i ten magiczny helikopter, który sobie na luzie lata na wysokości obozu szturmowego...ja pierdl.
Dalej jest jeszcze śmieszniej, każdy, kto orientuje się jakie jest ciśnienie, mróz, siła wiatru etc. w Alpach w porze letniej, może z podziwem oglądać tych twardzieli na wysokości 8000 m... Bajka i dostaje ona 2/10 bo film jest robiony w poważnej konwencji. Nie dorasta do pięt innym o podobnej tematyce, nawet taki K2 [1991], gdzie jest sporo przekłamań wygląda przy tym na bardzo realistyczne dzieło, praktycznie dokumentalny film.